Kiedy miałam 12 lat, nowe zjawisko ogarnęło mnie i moich rówieśników z szóstej klasy: związki.

Tydzień wcześniej pomysł „lubienia” chłopaka spotkałby się z „ew”, ale nagle został powitany poważną rozmową i wieloma dobrze zamierzonymi wtrąceniami (aka dochodzenie, jak bezpiecznie było powiedzieć mu, że go lubisz).

Przez to wszystko, patrzyłam jak do moich przyjaciółek podchodzą zainteresowani chłopcy; patrzyłam jak zaczynają swoje małe „związki”, podczas gdy ja stałam z boku… czekając. Nikt nigdy nie okazał zainteresowania mną.

Postanowiłam, że musi być ze mną coś nie tak. Pamiętam, w szczegółach, łzawą rozmowę, którą odbyłam z moją matką o tej sytuacji.

„Catherine, poznasz kogoś. Ktoś wspaniały jest tam, ale ty masz 12 lat. Ci ludzie nie są w związkach, oni są po prostu głupi.”

„Ale, co jeśli nikt nigdy nie lubi mnie? Co jeśli jestem sam na zawsze?” Jakoś udało mi się zapytać między łzami.

„Catherine, twoja osoba jest tam, a on będzie niesamowity. Bardziej niż prawdopodobne, że nawet go jeszcze nie poznałaś. Masz jeszcze do przejścia gimnazjum, liceum, studia. Zamierzasz go spotkać.”

„Pomyśl o tym: Jest tam teraz ktoś, kto nie ma pojęcia, że kiedyś cię znajdzie.

Może oni też myślą o tym wszystkim, i nawet jeśli jesteście teraz osobno, oboje moglibyście patrzeć w ten sam księżyc, zastanawiać się, połączyć się, nie wiedząc o tym.”

Moja matka potrafi mówić z mądrością, która dopada mnie za każdym razem.”

„Ok,” prychnęłam i wyszłam na zewnątrz, żeby popatrzeć na księżyc.

Gimnazjum i liceum minęłyby bez żadnej aluzji do związków, a nawet możliwości jednego.

Szkoła okazałaby się tak samo nieobecna w tym obszarze, z żadnym zalotnikiem (poza jednym człowiekiem, który technicznie liczy się jako jeden, ale odniósł się do mnie jako do swojego „planu zapasowego”, gdyby jego obecny związek nie wypalił).

Pamiętam noc mojego balu maturalnego, nie dlatego, że poszłam, ale dlatego, że zostałam wezwana do biura kilka dni wcześniej przez pracowników, którzy chcieli się upewnić, że nie chcę iść, ponieważ byłam jedyną osobą, która nie kupiła biletu.

Potwierdziłam, że nie idę i powiedziałam wszystkim, że uważam cały pomysł za głupi i że mnie to nie obchodzi. Prawda była taka, że nikt mnie nie zapytał, a ja nie chciałem iść sam. W nocy, przyjaciółka napisała mi, że jestem jedyną osobą, której tam nie ma. Wypłakałam się do snu.

Szkoła podyplomowa pozostawiłaby mnie samotną, jak również; chociaż, wejście na pole zdominowane przez kobiety poważnie zawęziło moje opcje.

Spędziłam dużo czasu myśląc o tym, dlaczego nikt nigdy nie był mną zainteresowany (i, przyznaję, jest technicznie możliwe, że ktoś był, a on po prostu nic nie powiedział).

Zaczęłam się zastanawiać nad sposobami, w jakie mogłabym się zmienić, aby stać się bardziej atrakcyjną. Mogłabym być mądrzejsza, ładniejsza, zabawniejsza, bardziej zgrana. Ludzie rzadko mówią mi, że jestem ładna (oprócz mojej matki) bez mówienia mi, co mogłabym zrobić, żeby być ładniejsza: „Byłabyś ładniejsza, gdybyś nosiła rozpuszczone włosy, ale nie mówię, że nie jesteś ładna.”

Mimo moich wysiłków, jednak, zawsze jestem moim niezręcznym, zbyt szczerym sobą, z włosami zbyt kędzierzawymi, aby kiedykolwiek całkowicie je opanować, i skórą, która zawsze musi mieć jakąś skazę.

Być szczerym, ciężko pracowałem, aby to zaakceptować i doszedłem do punktu, w którym jakby nawet kocham niektóre z moich „niedoskonałości”. Zmiana wydaje się mało prawdopodobna.

Im dłużej spędziłem będąc singlem, chociaż, tym bardziej zaniepokojony stałem się, że pozostanę w ten sposób. W ciągu ostatnich kilku tygodni moja podróż na randki online była szczególnie przerażająca. Powiedziano mi, że jestem „typem dziewczyny, która nie dostaje dużo uwagi i tak, lubił mnie, bo wziąć cokolwiek.”

Zostałem wysłany „obraz” (wiesz, obraz, który odnoszę się do, niestety). Zostałam postawiona na randce, którą facet zasugerował i zaaranżował.

To tylko ostatnie wpadki; wcześniej byłam proszona o pokazanie stóp, wysyłano mi lubieżne wiadomości o moich piersiach i spotykałam się przeważnie z kompletną ciszą po drugiej stronie.

Rzeczy, które słyszałam w barach są jeszcze gorsze.

Chciałabym powiedzieć, że przeszłam przez to wszystko z jakimś niezwykłym wglądem w randki, ale niestety, nie jestem w tym lepsza teraz niż w wieku 12 lat; chociaż, ta okazja dostarczyła mi wiedzy o sobie, która pozwoliła mi stać się osobą, którą chcę być.

Nie mam strachu przed samotnością i nigdy nie zostanę w związku tylko dlatego, że jest lepszy niż nic. Mam swoje granice i nauczyłam się (i nadal się uczę), jak się bronić. Dokonałem poważnych zmian, aby stworzyć życie, którego chcę, i miałem okazję zrobić to samolubnie.

Przyznaję to: Bycie singlem ma, w dużej mierze, nie było z wyboru. Nie starałam się aktywnie wygłaszać jakiegoś wielkiego oświadczenia poprzez bycie stroną jednej osoby. Wylałam przez to wiele łez i poddałam się więcej razy, niż jestem w stanie zmierzyć.

Każde odrzucenie kłuje w oczy trochę bardziej, ponieważ czasami czuję, że kończy mi się liczba osób, które mogę odrzucić (lub tak deklaruje pesymistyczny głos wewnątrz). Za każdym razem, gdy pozwalam sobie na bycie wrażliwą, nie spotykam się z niczym w zamian. Zrezygnowałam z randek online, i zaczęłam tracić nadzieję, że spotkam kogoś, gdy będę szła przez życie, w ogóle.

Nie chcę być sama. Nie lubię wchodzić do pustego mieszkania po długim dniu pracy, i nie lubię być pytana, czy się z kimś spotykam i być pozostawiona odpowiadając na to w ten sam sposób, w jaki robiłam to przez całe moje życie.

Jestem zmęczona ludźmi mówiącymi mi, jak bardzo są ze mnie dumni, że się wyprowadziłam i odniosłam sukces na własną rękę, tak jakby „na własną rękę” było częścią planu.

Czuję się tak, jakby istniała część mnie, która nigdy nie została zatwierdzona lub naprawdę zauważona. Pomimo moich wysiłków, aby się zatwierdzić, jest ta jedna część, którą myślę, że może zobaczyć tylko inna osoba. Nie potrafię tego opisać; po prostu wiem, że jest tam pustka, której sam nie potrafię naprawić.

Myślę, że to jest ta część, która motywuje nas do połączenia się z inną osobą w ogóle; to jest ta część, która tęskni za połączeniem z inną osobą. Dzięki temu wiemy, kiedy znaleźliśmy tę właściwą.

Chcę, żeby mnie zauważono. Do tego czasu będę po prostu patrzeć w księżyc, mając nadzieję, że on też jest…

Photo Courtesy: Tumblr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.