Tracy Martin

Popularne w Variety

Ten musical z ekranu na scenę może pochwalić się gwiazdorską przemianą Roba McClure’a, ale potrzebuje poważnej pracy, zanim trafi na Broadway.

Po chwalonym przez krytyków, ale wkrótce zamkniętym „Tootsie”, czy Broadway przyjmie „Panią Doubtfire” – kolejny nowy musical oparty na przebojowym filmie o męskim aktorze heteroseksualnym, który przebiera się za starszą kobietę i w ten sposób staje się lepszym człowiekiem? I czy jakikolwiek wykonawca jest w stanie zmierzyć się z pamięcią o filmowej roli Robina Williamsa z 1993 roku jako zdesperowanego rozwiedzionego ojca, którego kobiecym alter ego jest mądra i błyskotliwa niania?

Odpowiedź na to drugie pytanie jest w dużej mierze twierdząca, dzięki gwiazdorowi Robowi McClure’owi. Czy musical „Pani Doubtfire”, którego premiera odbywa się obecnie w Seattle’s 5th Avenue Theatre, okaże się strzałem w dziesiątkę, to już inna sprawa – i nie ma to wiele wspólnego z gambitem przebieranek, który dzieli z „Tootsie”. Bardziej istotne jest to, czy twórcy mogą usprawnić swoją ciężką, zbyt czcigodną adaptację przestarzałego filmu, aby uczynić ją mniej ckliwą i bardziej konsekwentnie zabawną.

Ale nie ma wątpliwości co do McClure’a. Jako powracający do zdrowia popapraniec i na przemian mądra gospodyni domowa, zręcznie honoruje zręczną dwójkową kreację Williamsa bez niewolniczego naśladowania jej. Niezależnie od tego, czy Daniel naprawia konflikty ze swoimi dziećmi, bawi się z kukiełkami, czy też, jako Pani Doubtfire, rozdaje sprośne dowcipy i łyżki rad z brogowym akcentem i w tandetnych dresach, McClure wnosi do tego wysiłku zwycięską szczerość i swoje własne zwinne, wielogłosowe komiczne umiejętności.

Po dobrze zrecenzowanych rolach w innych broadwayowskich musicalach (ostatnio „Beetlejuice”), ten imponujący teatralny Everyman zasługuje na przebój. Ale podczas gdy jest pięknie wyprodukowany, mądrze zaprojektowany (przez Davida Korinsa) i naładowany sprawdzonymi talentami, na czele z reżyserem-weteranem Jerrym Zaksem, „Pani Doubtfire” pracuje tak ciężko, aby zachować (i wyolbrzymić) uroki filmu, i wypchać dwuipółgodzinny spektakl nowymi sztuczkami i rozproszonymi aktualizacjami (Paula Deen i Justin Bieber są wśród wymienianych z nazwiska), że nie oddziela komicznego szlamu od złota.

Do ich adaptacji, „Coś zgniłego!” zespół Karey Kirkpatrick i Wayne Kirkpatrick (który pióra „Doubtfire” wynik) i John O’Farrell (który współtworzył książkę z Karey Kirkpatrick) opiera się bardzo mocno na „Pani Doubtfire” scenariusz Randi Mayem Singer i Leslie Dixon. Ale to bardzo pracowite przedstawienie zawiera również prawie 20 numerów muzycznych, różne wyskakujące tańce i takie dodatki (niektóre humorystyczne, inne nijakie) jak aerobik tete a tete w siłowni i (jeden z lepszych nowych gagów) koszmarna linia chóru zombie-podobnych Doubtfire’ów (w wybuchowym numerze „You Created a Monster”).

The up-tempo, pop-inflected melodie mogą być porywające („I’m Rockin’ Now”, „Easy Peasy”), ale niektóre czują się zbędne. A nijakie, mniej wyraziste ballady powtarzają to, co oczywiste. (Wyjątek: przejmujący duet ojciec-córka, „Just Pretend.”)

Gdy nie gra dla śmiechu, musical powtarza poważny temat filmu: wpływ rozwodu na dzieci i rodziców.Ale frenetyczne, przedłużone otwarcie „That’s Daniel” wprowadza bohatera jako nie tylko kochającego zabawę shmo, ale obnoxious jerk. (Córka Natalie mówi: „Mam teraz pięć lat i jakoś czuję się starsza od mojego taty.”)

Kiedy Daniel zostaje zwolniony z pracy za zepsucie reklamy pizzy i urządza huczne przyjęcie urodzinowe dla dorastającego syna Christophera (Jake Ryan Flynn), jest to ostatnia deska ratunku dla żony Mirandy (Jenn Gambatese), żywicielki rodziny i kill-joy. Kończy małżeństwo („I’m Done”), a Daniel, bez pracy i domu, traci opiekę nad Christopherem, Natalie (Avery Sell) i nastoletnią Lydią (wyróżniająca się Analise Scarpaci). Dopóki nie dostanie jego akt razem, złamane serce tata może tylko zobaczyć potomstwo raz w tygodniu („Chcę tam być”).

Farsa biegów kolei kiedy Daniel dostaje się zatrudniony jako niania dzieci przez shapeshifting do pełnego ciała kostium ubijany przez jego brata wizażysty Frank i męża Franka (Brad Oscar i J. Harrison Ghee, zmarnowane w fimsy karykatury).

Jak McClure ślizga się zręcznie do postaci ciepłej, mądrej pani D., Daniel dojrzewa na tyle, aby wygrać nad swoimi bliskimi pomimo kilku, ahem, blisko golenia. Kawałek, w którym żongluje tożsamościami płciowymi, aby odsunąć odwiedzającą go pracownicę opieki społecznej (Charity Angel Dawson) przypomina, że niektóre gagi filmowe są bardziej niezręczne na żywo.

Najlepsze: szybka zmiana gambitu, która przebija wersję filmową. W eleganckiej restauracji Daniel przesuwa się między rozmową o pracę jako on sam a rodzinnym obiadem jako Pani Doubtfire, podczas gdy beznamiętna pieśń flamenco („He Lied to Me”) wyśmiewa jego rozpadającą się dwulicowość.

Spektakl kończy się przesłaniem o włączeniu (rodziny są we wszystkich kształtach, kolorach i płciach), a także hymnem podnoszącym na duchu z niezwykle soczystymi tekstami sprytnych Kirkpatricków. („Time can heal/All is not lost/As long as there is love.”)

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.