Przyjemnie nam było być na wodzie i mieliśmy kilka doskonałych połowów. Mój mąż i ja poszliśmy offshore połowów czarterowych przed i polecam takie i doświadczenie dla każdego. Nie poleciłabym jednak tej konkretnej firmy czarterowej jako pierwszego wyboru. Na początek, byliśmy w porcie na czas, czekając na wejście na pokład, ale nie było tam kpt. Mój mąż zadzwonił do niego, aby upewnić się, że jesteśmy we właściwym miejscu, a on powiedział, że pływa w pobliżu i czeka na miejsce do zacumowania, choć tam, gdzie byliśmy, było mnóstwo miejsca. Zasadniczo to ustawić nas później niż się spodziewaliśmy. Po tym wydarzeniu, poszliśmy wyciągnąć pułapkę na przynętę i ruszyliśmy w morze. Kiedy wypłynęliśmy na pierwsze miejsce, kpt. Anthony udzielił nam kilku wskazówek, jak zdobyć to, co mieliśmy złowić i ruszyliśmy w drogę. Instrukcje były wystarczające, aby pomóc nam złapać kilka silnych gag grouper z niewielkim doświadczeniem. Kpt. i jego kolega byli świetni w utrzymaniu nas przynętą, pomoc w zwijaniu i wyciąganie naszych ryb. Skończyło się na przyzwoitej ilości grouperów (czerwony, gag, i jeden czarny) jak na liczbę wędkarzy, którą mieliśmy. Kolega Jeff był jednym z najbardziej uprzejmych usługodawców, jakich kiedykolwiek spotkałem. Każdego z nas traktował z szacunkiem, zwracał się do nas per „proszę pani” i „proszę pana”, a do kapitana odnosił się z imponującym szacunkiem. Utrzymywał łódź w czystości za każdym razem, gdy przenosiliśmy się na nowe miejsce. Wyglądało na to, że był bardzo dumny z wykonywanej pracy. Teraz czas na skargi. Zanim zaczęliśmy łowić, kpt. sprawdził, czy wiemy, ile mięsa dostaniemy, jeśli złapiemy nasz limit groupera. Mój mąż i ja zrobiliśmy to wcześniej i byliśmy zdezorientowani jego pytaniem, ale sposób, w jaki to sformułował, cpt Anthony w zasadzie poprosił o trochę naszego połowu, aby zabrać go do domu, ponieważ jesteśmy tylko na wakacjach. Sugestia ta pojawiała się przez cały czas naszej podróży, wspominając nawet, że mógłby zabrać torbę do domu, do swojej rodziny, gdyby było tego za dużo podczas filetowania naszego połowu. Stało się to irytujące i zdecydowanie wyglądało tak, jakby chciał tylko nasze mięso, które mieliśmy zamiar zjeść w całości, kiedy planowaliśmy tę wyprawę. Kpt. Anthony i jego kolega Jeff palili łańcuch przez cały czas, kiedy nie łowiliśmy (wychodziliśmy lub zmienialiśmy miejsca). Podczas gdy niektórzy z naszej grupy byli również palaczami i prawdopodobnie docenili możliwość zapalenia sobie papierosa, było to drażniące, gdy próbowaliśmy cieszyć się naturalnym, spokojnym pięknem Zatoki. To byłoby przynajmniej miło wiedzieć, aby spodziewać się tego wcześniej. Byłoby milsze dla nich, aby zapytać, czy mamy coś przeciwko, zamiast mówić nam, że palą na wycieczce, ale nie martw się, bo to wychodzi przez okno (kiedy poruszał się do przodu z prędkością, którą byliśmy, dym po prostu przeniósł się za nim, bo tak działają płyny). Popiół z jednego z ich papierosów wplątał się nawet w koszulę jednego z członków naszej grupy, pozostawiając poparzenie. Kpt. Anthony wydawał się zniecierpliwiony. Jedna rzecz, którą zawsze słyszałem i czytałem o wędkarstwie to to, że wymaga ono niezwykłej cierpliwości. Jeśli wylądowaliśmy na łowisku i w ciągu kilku minut nie złapaliśmy ryby, przenosiliśmy się na nowe miejsce. Ta metoda wydawała się tracić czas na wyjazdy zamiast na łowienie. Byliśmy zadowoleni z ilości złowionych ryb, ale wydaje się, że moglibyśmy złowić tyle samo i spędzić więcej czasu na łowieniu, gdybyśmy pozostali bardziej spokojni. Największym problemem tej wyprawy była wiedza kpt Anthony’ego na temat ryb. Oboje z mężem jesteśmy nowicjuszami, ale kilka pamiętnych lucjanów, które musieliśmy wrzucić z powrotem do wody, okazało się nie do zatrzymania. Czerwony lucjan jest poza sezonem na połowy rekreacyjne w tym czasie, więc zdecydowanie musieliśmy wyrzucić z powrotem czerwonego lucjana. Ale wszystkie lucjany, które mają czerwone kolory nie są lucjanami czerwonymi. Widziałem co najmniej 3 dobrej wielkości lucjany innych odmian, które wróciły z powrotem, ponieważ były „czerwonymi lucjanami”. Trudno kłócić się z kapitanem, kiedy na szali jest jego licencja, ale choć jestem w tym nowy, mam wystarczająco dużo doświadczenia, aby dostrzec różnicę i byłoby bardziej opłacalne, gdyby przynajmniej zwracali uwagę na drobne różnice, zamiast wyrzucać z powrotem każdego lucjana. W dodatku ciągle nam powtarzał, że gag grouper i black grouper to to samo, podczas gdy są to różne gatunki ryb. Kiedy mój mąż zakwestionował to, odrzucił go tak, jakby nie było możliwości, abyśmy wiedzieli lepiej, ponieważ nie jesteśmy prawdziwymi rybakami. To naprawdę zdegradowało jego wiarygodność, że mogliśmy przeczytać książkę z większą ilością informacji niż to, co on mógł wylać. Nie było żadnej instrukcji bezpieczeństwa, gdy wyruszaliśmy. Na szczęście nie wydarzyło się nic, co wymagałoby działań awaryjnych, ale po zacumowaniu dowiedzieliśmy się, że łódź zepsuła się zaledwie dzień wcześniej. Gdybyśmy doświadczyli czegoś takiego, niepokój, który by to doświadczenie wywołało, można by łatwo złagodzić, wyjaśniając wcześniej, co należy zrobić. Wreszcie, kpt. Anthony był taki zarozumiały. Obrażał innych wędkarzy, których mijaliśmy na wodzie, jak gdyby nie byli tak dobrymi wędkarzami lub żeglarzami jak on. Wyglądało to tak, jakby chciał, abyśmy myśleli, że jest fajny, ale wyglądało to po prostu głupio. Wielokrotnie upewniał się, że wiemy, że to jego jedyne źródło dochodu i że zwyczajowo należy dawać 20% napiwku. Ciągle też wspominał, że nie chce, abyśmy złapali więcej niż zamierzamy zjeść, a jeśli już mieliśmy, mógł zabrać trochę do domu, do swojej rodziny. Traktował też większość naszej grupy jak głupków. Na jedną z nich nakrzyczał, bo zwijała rybę w sposób, który mógł doprowadzić do złamania tyczki. Nie wspomniał jednak o tym niebezpieczeństwie w swoim instruktażu i nie powinien był oczekiwać, że ona po prostu będzie wiedziała jak to zrobić. O ile nie doceniał wiedzy, którą nasza grupa wniosła do stołu, o tyle szybko odnosił się do nas z pogardą, gdy czegoś nie wiedzieliśmy lub nie robiliśmy dobrze. Mieliśmy kilka dobrych połowów i złapaliśmy kilka ciekawych rzeczy, w tym żółwia morskiego (oczywiście odłożyliśmy go z powrotem) i dwie ośmiornice (które kpt. Anthony zatrzymał na przynętę). Zdecydowanie będziemy łowić przy każdej następnej okazji, ale spróbujemy nowego czarteru w tej okolicy, jeśli będzie dostępny. Nie unikałbym całkowicie Dos Hombres, ale zastanowię się dwa razy nad ponownym wypłynięciem z nimi. …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.